niedziela, 30 września 2012

Rozdział 3

Rozdział 3

Fajnie się rozmawiało z Adrianem. Był na prawdę przeuroczy. Pomijając moje ciągłe zaczerwienienia i wybuch śmiechu Syntii i mój, wszystko było jak powinno być. Szczerze mówiąc miałam wrażenie, że Adrian się do mnie przystawiał. Oczywiście nie miałam nic przeciwko, wręcz bardo mi się to spodobało. Lot w jego towarzystwie ( pomijając śpiącą Syntię ) szybko się skończył. Zauważyłam, że mamy wiele wspólnych tematów. Słuchamy tej samej muzyki, lubimy te same sporty i mamy podobne poglądy na świat. Po wysiadce z samolotu chłopak poprosił o mój numer telefonu. Nie miałam nic przeciwko. Napisałam mu nr na kartce, którą znalazłam w torebce. Namęczyłam się trochę przy tym. Teraz już rozumiem co czują faceci próbując znaleźć coś w tych naszych torebkach. Po pożegnaniach Syntia i ja ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Według ustaleń miał tam na nas czekać samochód, który zawiezie nas do willi. Szukałyśmy i szukałyśmy. Miał to być czarny i elegancki samochód. Jednak takiego nie znalazłyśmy. Na parkingu stały jedynie dwie limuzyny. Jedna już odjeżdżała. Nagle wychodzi kierowca z drugiej i podchodzi do nas. Był wysoki. Miał ok 40 lat. Wyglądał na bardzo miłego staruszka. A ten czarny garnitur dodawał mu czegoś, co nie pozwalała go nie lubić. Stanął przed nami i powiedział zmęczonym głosem:
- Czy państwo to Syntia i Maja? - zapytał o dziwo po polsku.
- Tak, słuchamy. - odpowiedziała Syntia.
- Nazywam się Krzysztof. Będę waszym kierowcą. Mam was zawieść do willi. - powiedział spokojnie i nonszalancko.

Spojrzałyśmy po sobie z niedowierzaniem. Ten koleś chyba sobie z nas jaja robi. Nie ładnie tak żartować z turystek.

- Jak to? - zapytałam.
- Panna Roksana zapewniła wam wszelkie wygody. Nie musicie się o nic martwić. Wszystkim się zajmę.
- Ale jakie wygody? My chciałyśmy tylko miejsce do spania. - Syntia powiedziała jakby chciała się przed czymś usprawiedliwić.
- Ale spokojnie. Jak dojedziemy to wszystko się dowiedziecie od panny Roksany. - uspokoił nas. - A teraz zapraszam do limuzyny.

Posłusznie poszłyśmy za kierowcą. Otworzył nam drzwi i wsiadłyśmy. Czułam się dziwnie. Nikt mnie jeszcze tak nie traktował. W sumie było to nawet fajne uczucie. Czułam się jak prawdziwa kobieta. To trochę dziwne, wiem. Ale każda dziewczyna chciałaby przez moment tak się poczuć. 
W środku było bardzo luksusowo. Podświetlany sufit i podłoga, minibar i skórzane fotele. Tego się nie spotyka na co dzień. Jechaliśmy dość długo. Nie było korków, ale dało się zauważyć mnóstwo ludzi pędzących nie wiadomo gdzie. Przy okazji zauważyłam stadion mojego ulubionego klubu piłkarskiego Santiago Bernabeu. To się nazywa stadion z prawdziwego zdarzenia. Po 10 minutach od stadionu dojechaliśmy do tej willi. Coś niesamowitego. To był raczej pałac a nie willa. 20 - metrowy obiekt był pomalowany na żółto. Miał mnóstwo okien. Do drzwi prowadziła szeroka usypana z małych kamyczków droga. Po obu stronach drogi rozciągał się ogromny, zielony i niedawno skoszony trawnik. Gdzie nie gdzie rosły egzotyczne i kolorowe kwiaty oraz wysokie drzewa. Główną atrakcją tego ogrodu był duży i czysty stawek. Całość czyli ogród i willa były otoczone wysokim murem, który był oplatany bluszczem. Czułam się jak w raju. Samochodem podjechaliśmy po same drzwi. One też robiły spore wrażenie. Duże, ciemne i dębowe. Klamki były wyrzeźbione w staroświeckim stylu. Kierowca Krzysztof otworzył drzwi. Przed nami rozciągał się OGROMNY hol. Na podłodze leżały kolorowe płytki. Wokół rozciągało si mnóstwo drzwi i balkony. W kątach stały rośliny podobne do tych co były w ogródku. Na środku holu stał okrągły stół z wazonem i kwiatami. Lecz punktem kulminacyjny był wielki i szeroki żyrandol z kryształków większych niż oko. Aż Syntii i mi gęby się rozdziawiły ze zdumienia. Po naszych ochach i achach Krzysztof oddał nas w ręce kamerdynera. On natomiast zaprowadził nas do pokoi. Pierwszy był Syntii. Duży z łóżkiem , który miał baldachim. Dwa okna miały widok na wzgórza porośnięte stokrotkami. W całym pokoju dominował kolor niebieski i biały. Syntia była zachwycona. Z resztą ja też. Po kolejnych ochach i achach przyszła kolej na mój pokój.  Byłam bardzo zdenerwowana. Nie wiedziałam, że jakiś pokój może przysporzyć tyle stresu. Kamerdyner otworzył drzwi i oto przede mną ukazał się ''apartament'' godny królowej. Łóżko z baldachimem z mnóstwem poduszek. Piękny dywan szyty ręcznie. Duże okna z widokiem na wzgórza ( tak samo jak u Syntii ). Cały pokój był w stylu cesarskim. Złoto i czerwień. Obłęd. Ale zgodnie z Syntią najbardziej podobały nam się łazienki. w nich na ścianach znajdowały się mozaiki. Duże wanny i sedesy z porcelany dopełniały całość. Kamerdyner pokazał nam również jadalnię, taras, kuchnię, salon oraz pozostałe 4 pokoje ( jeden niejakiej Roksany, a drugi jej rodziców. Pozostałe wolne ). Oznajmił nam, że z pozostałymi mieszkańcami spotkamy się dopiero jutro na kolacji, gdyż są jeszcze na wakacjach na Karaibach. KARAIBACH!!! O Boże! Po zwiedzaniu Syntia i ja postanowiłyśmy pójść do ogródka się poopalać. Przebrałyśmy się w bikini zabrałyśmy koc i ruszyłyśmy w stronę trawnika. Położyłyśmy się w milczeniu żadna z nas się nie odzywała. Nie dziwię się. To przez ten nadmiar wrażeń.

Leżałyśmy przez 5 minut i powtórnie zauważyłam, że Syntia zasnęła. Może to nawet dobrze. Tak się zastanawiam co teraz robi Adriann. Pewnie już o mnie zapomniał. A szkoda. Fajnie by było się spotkać jeszcze raz. I nagle moje rozmyślenia zostały przerwane przez sms. '' Cześć Maja, tu Adrian. Może masz ochotę się ze mną spotkać?''

Moje prośby zostały wysłuchane. Zapowiadał się najlepszy okres w moim życiu.

____________________________________

Jest 3 rozdział. Za bardzo się skupiłam na opisie domu, ale nawet fajnie to wyszło ( jak dla mnie, nie wiem jak dla was). W następnym rozdziale będzie już więcej chłopaków. ;PP

3 komentarze:

  1. zarąbisty, czekam na następne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ♥ Czekam na następną część! Jak już napiszesz to napisz mi : www.klatwa-jeziora.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam was, ale już nie dodam żadnej notki na tego bloga. Nie mogę się zalogować na konto. Ale wejdźcie na mój nowy blog: www.klatwa-jeziora.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń